- To spotkanie nie mogło lepiej rozpocząć się dla Barcelony — raptem 10. minut i setny gol Roberta Lewandowskiego w historii Ligi Mistrzów!
- Później Polak często był osaczany przez kilku rywali, ale potrafił znaleźć sobie nową rolę na boisku. I w niej także spisywał się świetnie
- Ostatecznie Barcelona wygrała 3:0 i jest wiceliderem tabeli Ligi Mistrzów. I znów zbliżyła się do bezpośredniego awansu
- Więcej informacji znajdziesz w Przeglądzie Sportowym Onet
Skoro FC Barcelona miała na koncie trzy zwycięstwa, w tym z Bayernem Monachium (4:1), to spotkanie ze Stade Brestois w Lidze Mistrzów wydawało się wręcz idealnym do tego, by zrobić krok w stronę zajęcia miejsca w najlepszej ósemce, a co za tym idzie bezpośredniego awansu do 1/8 finału.
Z drugiej strony trzeba było jednak pamiętać, że gracze Hansiego Flicka ostatnio przegrali z Realem Sociedad (0:1) i zremisowali z Celtą Vigo (2:2), a Stade Brestois było największą niespodzianką Ligi Mistrzów i z 10 punktami zajmowało czwarte miejsce w tabeli.
Dalszy ciąg materiału pod wideo
To, że Francuzi są w w stanie zaskoczyć, udowadniał początek spotkania. Oglądaliśmy wyrównaną rywalizację, goście potrafili zaskoczyć rywali, aż w końcu… fatalnie się pomylili. Po dobrym dośrodkowaniu w pole karne Marco Bizot wyszedł z bramki, sfaulował Roberta Lewandowskiego, a Polak nie miał problemu z tym, by wpakować piłkę do bramki z rzutu karnego. I przeszedł do historii, bowiem jako trzeci piłkarz w historii zdobył 100 goli w rozgrywkach Ligi Mistrzów!
Tuż po strzeleniu gola gospodarze chcieli pójść za ciosem i szybko zapewnić sobie zwycięstwo. W 23. minucie Raphinha popisał się przechwytem pod polem karnym, jego podanie nie dotarło do Lewandowskiego, ale świetną okazję miał Fermin Lopez, który jednak nie trafił w bramkę.
Po chwili znów niezwykle aktywny było Polak — najpierw wpadł w pole karne, poradził sobie z dwoma rywalami, ale gdy próbował dośrodkowywać, został zablokowany. Podobnie mógł czuć się także chwilę później, gdy wpadł w szesnastkę Stade Brestois i szukał sobie miejsca do strzału, ale kilku obrońców błyskawicznie do niego doskoczyło i ostatecznie odebrało mu piłkę.